Fakty i mity nt. funduszy inwestycyjnych na rynku mieszkaniowym
25 listopada 2021
0 Komentarzy

Jak wygląda rynek PRS (Private Rented Sector) w Warszawie, a jak u naszych zachodnich sąsiadów w Berlinie? O faktach i mitach opowie prawnik, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich, Pan Sebastian Juszczak. Zapraszamy do lektury tego ciekawego porównania. Pytania w komentarzach mile widziane.
- Fundusze zdominują rynek najmu. Obecnie udział funduszy PRS w całkowitych zasobach mieszkaniowych Warszawy to 2,5 promila – w Berlinie ta wartość szacuje się na poziomie 34%. Przyjmując, że w Warszawie sprzedaje się średnio 20 tys. mieszkań, to gdyby co dziesiąte mieszkanie zostało sprzedane funduszowi (co samo w sobie jest nierealne), to po 50 latach fundusze posiadałyby jedynie 5% zasobu mieszkaniowego w Warszawy, który by wzrósł do 2 mln mieszkań. W czasie, gdy rozpoczęły się w Polsce inwestycji PRS, czyli od 2015 r. deweloperzy sprzedali w sześciu największych aglomeracjach około 420 tys. mieszkań. W tym okresie fundusze inwestycyjne zbudowały portfel około 6 tys. mieszkań (z czego 2 tys. znajduje się w posiadaniu państwowego Funduszu Sektora Mieszkań na wynajem PFR Nieruchomości S.A.), a inwestorzy indywidualni nabyli około 100-120 tys. mieszkań. Obawa, że fundusze zdominują rynek najmu, który obecnie jest rynkiem inwestorów indywidualnych jest nieuzasadniona.
- Obecność funduszy inwestycyjnych sprawia, że mieszkania są coraz droższe. Transakcje z udziałem funduszy inwestycyjnych nie mają przełożenia na obecne wzrosty cen nieruchomości. Fundusze kontraktują mieszkania, które są dopiero w budowie czy znajdują się na wcześniejszym etapie planowania. Jednocześnie dzięki środkom uzyskiwanym od funduszy deweloper jest w stanie sprawniej realizować kolejne etapy inwestycji czy zakupywać grunty, co wpływa korzystnie na podaż mieszkań. Głównym powodem obecnych wzrostów cen nieruchomości jest nierównowaga między silnym popytem, a niedostateczną podażą. Dodatkowo mamy do czynienia z niską dostępnością gruntów mieszkaniowych, przedłużającymi się postępowania administracyjnymi czy wzrostami kosztów materiałów budowlanych
i wykonawstwa. Odnosząc się do często przytaczanego przykładu Berlina, to warto zauważyć, że średnie stawki czynszu w Berlinie kształtowały się na poziomie 10,10 EUR/m2. To mniej niż w innych niemieckich miastach takich jak Hamburg (11,20 EUR/m2) czy Frankfurt (13,30 EUR/m2). Jednocześnie ta średnia stawka czynszów w Berlinie jest niemal trzy razy niższa niż w Paryżu (28,60 EUR/m2).

- Głównym powodem wzrostów cen mieszkań w Berlinie była obecność funduszy. W przypadku Berlina głównym powodem wzrostów cen była nieodpowiednia polityka miasta ograniczająca podaż mieszkań. Jednocześnie populacja Berlina stale rosła notując przyrost ludności w wysokości od 40 do 60 tyś. nowych mieszkańców rokrocznie. Stąd obecnie stolica Niemiec zmaga się z niedoborem ok. 205 tys. lokali. Aby zaspokoić ten rosnący popyt mieszkaniowy w Berlinie musiałoby powstawać co roku 20 700 mieszkań – obecnie liczba nowych mieszkań oddawanych do
użytkowania jest niewystarczająca skoro w 2020 r. wynosiła 14 500 lokali. W tym samym okresie w Warszawie oddano do użytkowania 23 500 mieszkań. Przy czym Warszawa ma ponad dwa razy mniej mieszkańców. - Fundusze zabierają mieszkania zwykłym Kowalskim. Istnieje skrajna różnica między działalnością funduszy inwestycyjnych na
rynku polskim a w Berlinie. Fundusze mieszkaniowe w Berlinie nie nabywały mieszkań w nowych projektach, ale kupowały pustostany od miasta, a następnie wyremontowały je i oddawały na rynek – np. w 2004 r. miasto sprzedało spółkę miejską GSW, która posiadała 65 tys. mieszkań. W Polsce inwestorzy instytucjonalni kontraktują nie mieszkania, które znajdują się w bieżącej ofercie deweloperów, a te, które zostaną oddane do użytkowania w dłuższej perspektywie. Środki uzyskiwane od funduszy (finansowanie w formule forward funding) pozwalają deweloperowi na sprawniejsze rozpoczynanie kolejnych etapów inwestycji – w tym tych przeznaczonych dla klientów indywidualnych. Przez to więcej mieszkań trafia na rynek z czego część jest przeznaczona na wynajem – np. dla osób, które nie chcą albo na tym etapie nie mogą się jeszcze związać kredytem hipotecznym – a część na sprzedaż dla osób fizycznych.